Czyli to, co jedli i pili Łemkowie i Bojkowie ponad 100 lat temu
Kochani! Oddaję w wasze ręce kolejną już książkę o tematyce kucharskiej z pogranicza łemkowsko-bojkowskiego, a nade wszystko z terenu Karpat Zachodnich. Teren, jaki objąłem badaniem, praktycznie zaczyna się w okolicach Sławska na Ukrainie, a kończy się gdzieś w okolicy Buska, Krynicy Górskiej. Zbierane od wielu, wielu lat przepisy, w dużej mierze od osób, które już spożywają niebiańskie potrawy, trudno jest zestawić w jakąś chronologię lub też podawać je pod kątem walorów smakowych, czy też według spisu alfabetycznego. Podaję je tak, jak zostały spisane. Dużą trudność przysporzyły mi tłumaczenia z pamiętników gospodyń z tamtych czasów, które pisane były w mieszanym języku bojkowsko-łemkowsko-rusnacko-wegiersko-słowacko-ukraińsko-niemiecko-rumuńsko-polskim. W wielu przypadkach trzeba było domyślać się z jakich składników i jak zrobić daną potrawę. Najprostszym rozwiązaniem było ugotowanie jej metodą prób i błędów. (…) Można więc w tej książce znaleźć potrawy bardzo proste i prymitywne, które pozwalały na jako takie przeżycie, ale można również srodze się zdziwić, kiedy potrawy będą bardzo zacne i drogie. Ponad wszystko jednak, prymitywność przygotowania tych potraw i ich zadziwiający, wspaniały smak nie mają sobie równych w żadnym innym rejonie świata. [fragment wstępu autora]
Kochani! Oddaję w wasze ręce kolejną już książkę o tematyce kucharskiej z pogranicza łemkowsko-bojkowskiego, a nade wszystko z terenu Karpat Zachodnich. Teren, jaki objąłem badaniem, praktycznie zaczyna się w okolicach Sławska na Ukrainie, a kończy się gdzieś w okolicy Buska, Krynicy Górskiej. Zbierane od wielu, wielu lat przepisy, w dużej mierze od osób, które już spożywają niebiańskie potrawy, trudno jest zestawić w jakąś chronologię lub też podawać je pod kątem walorów smakowych, czy też według spisu alfabetycznego. Podaję je tak, jak zostały spisane. Dużą trudność przysporzyły mi tłumaczenia z pamiętników gospodyń z tamtych czasów, które pisane były w mieszanym języku bojkowsko-łemkowsko-rusnacko-wegiersko-słowacko-ukraińsko-niemiecko-rumuńsko-polskim. W wielu przypadkach trzeba było domyślać się z jakich składników i jak zrobić daną potrawę. Najprostszym rozwiązaniem było ugotowanie jej metodą prób i błędów. (…) Można więc w tej książce znaleźć potrawy bardzo proste i prymitywne, które pozwalały na jako takie przeżycie, ale można również srodze się zdziwić, kiedy potrawy będą bardzo zacne i drogie. Ponad wszystko jednak, prymitywność przygotowania tych potraw i ich zadziwiający, wspaniały smak nie mają sobie równych w żadnym innym rejonie świata. [fragment wstępu autora]