Dość rozczarowująca kontynuacja. Aż nie chciało mi się pisać recenzji.
Autor w drugim tomie serii popełnia wszelkie możliwe grzechy jakie można popełnić. Nudzi, powtarzając opisy części wydarzeń z tomu pierwszego z perspektywy innej postaci. Zmienia mało sensownie głównego bohatera, którego czytelniczki i czytelnicy zapewne polubili i którego historię śledzili w pierwszym tomie cyklu od dziecka, na znacznie mniej sympatycznego, zgorzkniałego czarownika, otoczonego grupą radosnych kumpli, których przaśne poczucie humoru prawie nigdy nie przekracza poziomu krocza. Nie wprowadza prawie żadnych nowych elementów do opisywanego świata, koncentrując zbyt wiele wysiłku na tragiczno-romantycznych wątkach niespełnionej miłości. Tajemnice rodem z horroru i fantasy zostają w znacznej mierze zastąpione przez maniakalne fanatyzmy religijne i przyziemnie polityczną walkę o władzę, a to co ważne i potencjalnie intrygujące i tak przecież zostaje odłożone do kolejnych tomów. Zakończenie jest niekompletne i niekoniecznie satysfakcjonujące, pozostawiając najważniejsze tajemnice bez rozwiązania. Autor znajduje też wyraźnie przyjemność w nieustannym powtarzaniu i przypominaniu podstawowych faktów o wilczej watasze, co po kilkuset stronach staje się zwyczajnie męczące a sytuację pogarszają jeszcze nieustanne repryzy złożone z tych samych słów i zwrotów. Rozumiem, że wilkołaki posługują sie bardziej uczuciami niż słowami, ale autor dla czytelniczek i czytelników przedstawia je nieustannie używając tych samych słów. Po pewnym czasie zjawisko to staje się irytujące.
Być może ta książka zyskałaby na skróceniu jej o jedną trzecią? Nie było ani "epicko" ani "kapitalnie".