Krótka historia siedmiu zabójstw

Pięknie wydana straszna książka.

Bieda, okrucieństwo i muzyka. Gwałty, tortury i narkotyki. Zamachy, strzelaniny i morderstwa. Spiski CIA, widmo komunistycznej Kuby i ruch rasta. Trudny dla Europejczyka do wyobrażenia świat jamajskich slumsów i wojen gangów, gdzie śmierć jest szybsza niż splunięcie. Chropawa i oblepiona wulgaryzmami mowa ludzi z getta. Strumienie świadomości mordujących, umierających, naćpanych i śmiertelnie przerażonych chłopaków z dzielnic biedoty i gangów. Muzyka i Bob Marley jako spiritus movens zmian społecznych.

To wszystko wymieszane jest w chaotyczną i rekurencyjną całość złożoną z opowieści poszczególnych bohaterów. Agentów CIA, członków i bossów gangów, dziennikarzy, morderców, kobiet pragnących uciec z getta. A także ducha streszczającego wydarzenia, dla których szczegółowych opisów zabrakło miejsca w krótkiej (ponoć) historii siedmiu zabójstw. Wbrew tytułowi nie jest to żaden kryminał a raczej mieszanina powieści społeczno-historycznej, gangsterskiej i obyczajowej. Powieść, w której pełna slangu, błędów i bluzgów stylizacja językowa wypowiedzi większości postaci zwiększa wrażenie autentyzmu. Opisane wydarzenia budzą wstręt i odrazę swoim naturalizmem, ale równocześnie powoduje to, że łatwiej w nie uwierzyć. Autor bezkompromisowo serwuje czytelnikom bezpośrednie i szczegółowe relacje z mordów, egzekucji, odlotów kokainowych, gwałtów, seksu hetero i homo. Nie dla sensacji. Taki po prostu jest świat jaki opisuje. Jamajka tonąca...

Krótka. No wcale nie jest taka krótka. Zwłaszcza w momentach, w których użyto celowego zabiegu dosłownego tłumaczenia z patios na polski. Tekst rozlewa się ciągiem na kolejne strony. Dialogi wymieszane są z narracją. W ogóle to wszystko jest wymieszane. Postacie z różnych klas społecznych, które łączy beznadziejny los przeżycia na Jamajce. Okrutnej wyspie. Tam tekst nie opisuje życia na Jamajce w latach 70tych. Tekst jest tym życiem. Niehigienicznym życiem, do tego brudnym i ubogim. A nawet jak z Jamajki przenosimy się do Nowego Jorku to wcale nie wyrywamy się z pętli bestialstwa. Po prostu do smażonego kurczaka dodawany jest jeszcze całe wielokulturowe menu jakie ma do zaoferowania amerykańska aglomeracja. Wiesz o co mi chodzi? Nie. No właśnie, po przeczytaniu książki też nie będziesz wiedział o co chodzi.

Historia. A bo to jedna? Może gdyby to sprowadzić do opowiadania o rozwoju jamajskiej przestępczości zorganizowanej to udałoby się zamknąć w określeniu „jedna”. Ale tu zlewa się kilkadziesiąt historii i nie tylko zabójstw. Bo czy można powiązać politykę karaibskiego kraju z zaangażowaniem społecznym muzyka reggae, działalnością CIA i codzienną brutalnością gangów? Tak można. Nie jest łatwo przez to przebrnąć, ale okazuję się, że walka z wpływami komunistycznej Kuby może mieć coś wspólnego z przemytem kokainy do Miami. Akcja toczy się od końcówki lat 60tych do początku lat 90tych. Dotyka wszystkich grup społecznych, opcji politycznych, oraz uż...