„(…) ludzie zazwyczaj krzywdzą się na własne życzenie brakiem uwagi albo zbyt wielką ufnością wobec obcych, wobec kogokolwiek”.
Mocna rzecz dla ludzi, którzy chcą się zatrzymać w tym pędzie za czymś bliżej nieokreślonym. Którzy lubią pobłądzić we mgle. Pozwolić, by rozpłynęły się w niej wygórowane oczekiwania i płonne nadzieje. Którzy nie boją się, że rozetnie ona ich utarte postrzeganie rzeczywistości. Dla tych, którzy wierzą w słowa, które sobie przeczą. Nie wierzą w przypadki. Potrafią w symbole. Tych odważnych w patrzeniu w mrok pełzający wśród nas. Niewrażliwych na smród pychy, chciwości, nieczystości, zazdrości, gniewu, lenistwa, nieumiarkowania.. A może właśnie wrażliwych. Tych noszących w sobie smutek, bo świadomych tego, że nie na wszystkie pytania przyjdzie im poznać odpowiedź.. Ale też tych, nieobawiających się narobić hałasu, by wykrzyczeć swoją prawdę komuś prosto w oczy. I w końcu dla tych gotowych na wojnę ze światem i samym sobą.
„Krew motyli” to klimatyczna historia obok której ciężko przejść obojętnie. Zaciekawia, niepokoi, przeraża.. O ludzkich granicach, niespełnionych obietnicach, sile manipulacji, o bólu istnienia, grzechach głównych i o poszukiwaniu sensu. No i o tym, czym jest zło i jak bardzo jest blisko nas.. a może jest i w nas z natury przecież dobrych.
Polecam.