Na polskim rynku wydawniczym takiej powieści nie było. Początki historii opisanej przez Kilena sięgają XVIII wieku. Na zamku Niedzica, należącym wówczas do węgierskiej rodziny Bereviczy zamieszkali Indianie z potężnego rodu Amaru, w tym następca tronu Inków. Niedzica miała dać im schronienie przed prześladowcami, którzy podążali za nimi z Ameryki Południowej, przez Wenecję do Polski. Czy dała? Czy w Niedzicy ukryto indiańskie złoto, jak przypuszczali prześladowcy rodu Amaru? Na razie pozostawmy te pytania bez odpowiedzi. Istotnym faktem jest jednak wydobycie po drugiej wojnie światowej, w 1946 przez Andrzeja Benesza, który utrzymywał, że jest potomkiem rodu Amaru i spadkobiercą dziedzictwa Inków, ze schowka znajdującego się pod progiem zamku w Niedzicy, ołowianej rury. W tej rurze, jak zrelacjonowali świadkowie znajdował się bardzo zagadkowy dokument. Był to prawdopodobnie testament spisany inkaskim pismem węzełkowym "Quipu". Niestety nic więcej nie wiadomo na temat treści tego dokumentu. A jego odkrywca Andrzej Benesz zginął w 1975 roku w wypadku samochodowym, w niewyjaśnionych okolicznościach...