Śledzicie z zapartym tchem losy monarchii brytyjskiej? Ja może nie z zapartym tchem, ale najczęściej przyglądam się tym ważnym wydarzeniom, jakimi są śluby, pogrzeby i koronacje. No właśnie, koronacje. Już jutro będziemy świadkami nowej ery, w jaką oficjalnie wkracza nie tylko Wielka Brytania, ale i cały świat. Po śmierci Elżbiety II, która dla wielu pokoleń panowała od zawsze i panować miała nieskończenie, nadszedł czas, w którym to jej syn, Karol obejmie tron.
Pięknie się złożyło, że właśnie w ostatnim czasie miałam przyjemność przeczytać książkę autorstwa Wioletty Wilk-Turskiej “Korona. Fenomen najpotężniejszej monarchii”. Bałam się trochę, że może to być nudne kompendium wiedzy, w którym daty będą się ściskały jedna przy drugiej, a historia Windsorów zostanie przekazana, jak w szkolnym podręczniku. Na strachu się skończyło, jak tylko zobaczyłam okładkę, a następnie przeczytałam pierwsze zdania.
Ta książka to złoto! I to jest taki tekst, do którego z chęcią wrócę, na przykład, kiedy będę chciała koniecznie sprzedać komuś jakąś ciekawostkę, to pobiegnę do półki, sięgnę po “Koronę” i powiem, o patrz: a wiesz, że suknia ślubna królowej Elżbiety była…? No nie zdradzę Wam przecież co z tą suknią, ale uwierzcie mi — warto mieć tę książkę w domu.
Autorka lekkim, przyjemnym językiem przeprowadza czytelnika po komnatach Pałacu Buckingham, wspomina historyczne spotkania królowej z największymi głowami...