Można się zastanawiać, czy Koralina jest bajką dla dorosłych, czy horrorem dla dzieci. Na pewno idealnie się sprawdzi w obu przypadkach. Dla dorosłych będzie to napisana lekkim językiem, momentami infantylna i zabawna historia z dreszczykiem. Dzieci natomiast pewnie równie chętnie wciągną się w ten świat, ale nie gwarantuję, że spokojnie zasną po przeczytaniu tej książeczki.
Koralina, która bardzo nie lubi, jak nazywa się ją Karoliną — jest młodą dorastającą dziewczynką. Ma duszę poszukiwaczki przygód, chce badać, odkrywać, eksplorować otoczenie. Przeprowadzka do nowego domu może być idealną okazją. Jednak rodzice są zbyt zajęci pracą, żeby się z nią bawić, sąsiedzi są dziwni, a najciekawsze drzwi w całym domu okazują się być zamurowane. No i całe szczęście, Koralina wkrótce pożałuje, że tak bardzo chciała je otworzyć.
Książka jest groteskowa, budząca niepokój, klimatyczna. Jednocześnie nie przestaje być opowieścią dla dzieci. Przebija się przez nią ta dziecięca prostota, co jest bardzo ciekawym zabiegiem tworzącym nowy gatunek.
Książka niesie też przesłanie, myślę, że dla obu stron w zależności od wieku czytelnika. Sięgający po nią rodzice mogą spojrzeć na samych siebie oczami dziecka. Zauważyć, jacy czasem bywają nieobecni, zapracowani, czy aż do tego stopnia, że ich pociecha może zamarzyć o innych rodzicach? Dziecko znów może nauczyć się doceniać to co ma. Ci pracujący, czasem zmęczeni rodzice tak naprawdę są lepsi od nazbyt troskliwych, ...