Podczas złych warunków pogodowych, wypełniony pasażerami "Boeing 747" podchodzi, kierując się jedynie wskazaniami przyrządów, do lądowania na lotnisku w Los Angeles. Po wyjściu z chmur na pułapie 250 metrów, pilot z przerażeniem orientuje się, że do początku pasa startowego pozostało pięć kilometrów... Tuż po katastrofie prezes Federalnego Zarządu Lotnictwa dostaje list z żądaniem okupu. Najwyraźniej ktoś potrafi zakłócić działania systemów naprowadzania samolotów...Autor udowadnia, że podniebny terroryzm nie musi ograniczać się do porywania samolotów pasażerskich. Mimo, że w tej powieści nie ma opisu klasycznej strzelaniny, napięcie nie opuszcza czytelnika do ostatniej strony.