Konsulów przeczytałam dawno temu, jeszcze w ramach listy lektur na studiach. Wtedy odebrałam ją jako OK, ale bez szału. Jednym z postanowień roku 2019 jest powrót do lektur szkolnych, z zamiarem sprawdzenia jak też te książki odbieram teraz. Może niekoniecznie po latach, ale pozbawione brzydkiej, przymusowej łatki lektury szkolnej. Niestety - Konsulów nie posiadam na półce fizycznie, a i w bibliotekach jest trudno dostępna.
Pożyczyłam zatem audiobook. I nie było to mądre z mojej strony... czemu?
- niektóre książki należy jednak czytać. - konsulowie nie są czytadłem, zatem w moim odczuciu pełne skupienie się na treści czytanej, jest lekko niemożliwe. To był ten główny błąd.
- Czyta Hanna Kamińska. Bardzo przyjemnie i nieinwazyjnie czytana powieść - jak to zwykle u Andricia - najlepszy jest wstęp i tło historyczne
- Dzisiaj w Bośni powiadają, że jest jedna metoda na rozpoznanie Muslimana od Chorwata i Serba. Jak? Ano Serb nie chodzi do cerkwi, Chorwat nie chodzi do kościoła, a Musliman - nie chodzi do meczetu. W kraju trzech religii i trzech języków nie żyje się łatwo. A jak onegdaj bywało? Kiedy Bośnia była - powiedzmy wprost - okupowana przez armię jego królewskiej mości? Jak się czuli wówczas rdzenni mieszkańcy? Jak żyli (poza tym, że biednie), jak odnajdywali się w rzeczywistości i narzuconej przecież władzy.?
- A jak żyło się przedstawicielom owej władzy, którzy, w części przynajmniej, przyjechali z ideą ulepszania życia Bośniakom? C...