W "Ex ponto" jest prawdziwy Andrić. Poszukujący jeszcze siebie, ogarnięty niepokojem młodości i w tym egzaltowany, ale sięgający głębin największych, odnajdujący najbardziej istotne prawdy samotności. W podtekście rozważań o "wycofaniu sie" Andricia w "bezpieczną" domenę epickiej prozy fabularnej kryje sie czesto pytanie: cóż takiego pisarz wówczas zobaczył, czego przestraszył się tak bardzo?Nasuwa się też odpowiedź - każdy dalszy krok na drodze autoanalizy mógł doprowadzić do piekła ludzkiej osobowości. Wczesne opowiadania Andricia zdają sie tę odpowiedź potwierdzać. W "Ex ponto" zatrzymał się pisarz za krok przed otwierającą się otchłanią samopoznania.