Dla polskiego czytelnika książka ta może być zaskoczeniem, czy wręcz szokiem. Członkostwo w Unii Europejskiej było głównym celem Polski po upadku komunizmu w 1989 roku. Od czasu wejścia do Unii jej rozwój gospodarczy jest imponujący, pomimo kryzysu, który objął większą część Europy po roku 2008. Wszystkie poważne siły polityczne w Polsce widzą jej przyszłość w Unii i wiele z nich dowodzi, że wzmocnienie tejże Unii jest najlepszą drogą do realizacji polskich interesów. Opinia publiczna w Polsce jest podzielona w wielu kwestiach, ale nie w kwestii Europy. Wielu Polaków popiera UE z pobudek czysto utylitarnych, jednak teza, że Unia jest niesprawna, niesprawiedliwa i hamuje postęp społeczno-gospodarczy, brzmi pewnie dla nich jak prowokacja. Zapowiedź upadku Unii, czy nawet jej postępującej marginalizacji, nie tylko stawia pod znakiem zapytania podstawowe cele polityczne Polski, lecz także przeczy doświadczeniom milionów Polaków w ostatniej dekadzie. Jednakże książka ta napisana jest z perspektywy Aten, Rzymu, Berlina, Brukseli czy Hagi, a nie z perspektywy Krakowa, Wrocławia czy Warszawy. Kryzys gospodarczy ostatnich lat osłabił wielu członków Unii, ale w Polsce trudno było mówić o kryzysie. Konflikty między wierzycielami i dłużnikami jej nie dotyczą. Opinia publiczna w Polsce nie utożsamia UE z bolesnymi cięciami w świadczeniach społecznych; wręcz przeciwnie, Unia daje Polsce mnóstwo pieniędzy. Od Polski - inaczej niż od Niemiec - nie oczekuje się rozwiązania wszelkich problemów Europy. Nikt też nie oczekuje od Polaków, że będą łożyli na utrzymanie krajów biednych, jak to jest w przypadku Francuzów, Niemców, Włochów czy Holendrów. Unia Europejska ma dwudziestu ośmiu członków i wielu z nich postrzega ją mniej pozytywnie niż Polska. W ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego antyeuropejskie partie odniosły spektakularne zwycięstwo w tak ważnych krajach, jak Francja czy Wielka Brytania. Ci, którzy deklarują poparcie dla UE, oczekują od niej całkiem innych działań. W instytucjach europejskich panuje chaos i brak wiary w możliwość zasadniczych reform. Reszta świata nie patrzy już na Unię z podziwem i zazdrością. Tych faktów nie można ukryć za fasadą unijnej propagandy sukcesu. Książka ta nie jest pisana z jednej narodowej perspektywy. Wychodzi ona poza spór między euroentuzjastami i eurosceptykami. Argumentuje, że Europa potrzebuje integracji, lecz nie tej, którą nam dzisiaj oferuje UE. Co gorsze, Unia nie jest w stanie sama się zreformować, co oznacza, że trzeba pomyśleć o rozwiązaniach alternatywnych. Elity polityczne niechętnie przyznają się do porażek. Europejskie elity nie są tu wyjątkiem. Jednakże Europa musi szukać nowych form współpracy, jeśli chce zapewnić sobie pokój i dobrobyt. Bruksela nie jest w stanie dać przywództwa Europie, a Berlin do roli przywódcy się nie pali. Wizja europejskiego superpaństwa jest naiwna. Europę trzeba zacząć budować od nowa, tym razem nie od góry, lecz od dołu. Książka ta odkrywa wiele niewygodnych prawd, lecz proponuje pozytywny scenariusz naprawy Europy.