Piątek. Weekendu początek i jednocześnie mój dzień wolny od pracy. Wykorzystałam poranek na szybkie zakupy, zarządziłam dzień bez obiadu i pogrążyłam się w lekturze. Czytanie umilałam sobie pyszną kawką i bajaderką - tak wiem bomba kaloryczna, ale uwielbiam i od czasu do czasu nie mogę się powstrzymać i kupuję ☕🍩
Koniec mężczyzn od wydawnictwa
@wydawnictwoczarnaowca autorstwa Christiny Sweeney - Baird. Autorka "wykrakała" pandemię koronawirusa. Zaczynając pisać tą książkę nawet nie przypuszczała jak bardzo prorocze będą jej wizje, a zaraza którą opisuje w swojej książce niedługo dotknie cały świat. W jej powieści śmierć dotyka mężczyzn, a kobiety są bezobjawowymi nosicielami. Czy nie przypomina wam to niejednej konferencji naszego ministra zdrowia i słów "dzieci roznoszą chorobę, a dorośli umierają"? Czytając tą książką miałam wrażenie, że cofnęłam się w czasie do marca 2020 gdy wszyscy wstrzymaliśmy oddech, ulice świeciły pustkami, w sklepach nie można było dostać makaronu, w karetkach jeździli "ufoludki" w skafandrach, a maska była najważniejszym elementem naszej garderoby. Przeżyłam pandemię. Straciłam ojca w październiku 2021 z powodu powikłań po koronce. Sama mimo, że "kaganiec" nosiłam od święta i do tej pory mam go gdzieś na dnie torebki i przeżyłam te dwa lata bez żadnego uszczerbku na zdrowiu to niezwykle trudno było mi czytać tą lekturę - "widzieć" panikę kobiet, żon, matek o najbliższych sercu mężczyzn gdy sama straciłam tatę. Autorka idealnie odzwierciedliła obawy bohaterów, strach przed nieznanym, troskę o bliskich, niepewność, myśl czy dożyją do następnego dnia, przepełniony SOR, wycieńczoną służbę zdrowia, gorączkowe poszukiwana lekarstwa, dezorganizację, dezinformację, zbyt późno podjęte kroki ratowania ludzkości...Czy się udało? Przekonajcie się sami. Niezwykle realistyczna fabuła, scenariusz naszego niedawnego, a może i wciąż aktualnego życia bo kto wie czy kolejna fala nie nadejdzie za dzień, miesiąc, rok?