Owiane sławą formacje komandosów pojawiły się w trakcie drugiej wojny światowej w Wielkiej Brytanii. Wzorem Brytyjczyków również w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie utworzono takie – w miarę upływu czasu coraz liczniejsze – jednostki. W ciągu niemal pięciu lat przez szeregi samodzielnej kompanii Commando, 111. Kompanii ochrony mostów i 2. batalionu komandosów zmotoryzowanych przewinęło się blisko 1700 żołnierzy pochodzących z różnych środowisk, regionów, a nawet krajów.
O nich właśnie jest książka Igora Moraczewskiego, będąca pokłosiem doktoratu obronionego przez autora w Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w 2019 r. Autor opisuje kolejne etapy rozwoju pododdziałów polskich komandosów, ich formowanie, organizację, szlak bojowy i wyposażenie. Jednak obraz jaki rysuje, jest dużo szerszy. Igor Moraczewski – co dość rzadkie – pokazuje też wewnętrzne życie jednostki, nie pomijając problemów i konfliktów targających tą żołnierską społecznością. Takie, prawie że socjologiczne, spojrzenie jest niezaprzeczalnym atutem książki, ubarwionej na tyle dużą dawką pysznych anegdot, że może ona konkurować pod tym względem nawet z opowieściami o kawalerii, choć w naszej tradycji wojskowej – przesiąkniętej kultem ułana – nie wydaje się to możliwe.