Komancze zyskali sobie miano "Władców Południowych Równin" i nie mieli żadnych wątpliwości, że słusznie się im ono należy. Uważali się za ludzi nieskończenie lepszych od białych i innych plemion. Biali obserwatorzy nie mogli wyjść z podziwu, jak ci niscy, krótkonodzy, mocno zbudowani, niezgrabni ludzie zmieniają się nie do poznania, kiedy dosiądą koni, tworząc wraz z nimi jakby jedną całość. Słynny amerykański malarz, George Catlin, pisze wręcz, że Komancz bez konia jest niczym małpa bez gałęzi, ale kiedy znajdzie się w siodle, ruchy jego nabierają nieopisanego wdzięku, a nawet twarz jaśnieje niezwykłym blaskiem. Komancze słynęli z zamiłowania do czystości i elegancji; ich wojownicy nawet na wyprawach wojennych nie rozstawali się z lusterkiem i farbami. Nie przepadali też zbytnio za wódką, co musiało imponować upijającym się do nieprzytomności białym.