Myślenie o genetyce zostało zdominowane przez groszek Mendla, a gen budujący białka stał się panem i władcą podwójnej helisy DNA. Natomiast przeważającą część kodu uznano za nieistotną i wyrzucono na śmietnik. A tak nie jest. Ta góra śmieciowego DNA odpowiada zarówno za naszą fizyczność jak i psychikę. Fizyczność, od koloru włosów po skłonności do chorób, gdyż oprócz materiału do budowy konieczne są plany budowy, a te są w tych śmieciach. Psychikę, od odruchów warunkowych po wartości moralne, również tam znajdziemy. Podglądamy kod życia z poziomu namacalnego dla naszych zmysłów lub efektów zauważalnych w krótkim okresie czasu. I do tej pory, wyposażeni w coraz precyzyjniejsze instrumenty badawcze, nie odważyliśmy się spojrzeć na niego z pozycji Stwórcy. Abecadło kodu życia rozumiane jako stany kodu dwójkowego programu komputerowego pozwolą nam to uczynić. Nie przesadzajmy jednak z pychą... Nie jesteśmy bogami, a jedynie uzyskaliśmy szansę przyjrzenia się dokładniej doskonałości natury. Mogę się mylić co to zamiany liter na stany kodu dwójkowego. To jedynie wskazówka, że mamy do czynienia z programem życia na podobieństwo programu komputerowego. Ale jestem pewien, że czas poprosić hackerów, by złamali szyfr kodu życia.