Kto z nas chociaż raz nie miał jakiegoś dziwnego, pozornie głupiego pytania na temat śmierci? Jak (na przykład) czy po śmierci nasze koty nas zjedzą? Albo czy po śmierci wciąż rosną włosy i paznokcie? Na te i inne pytania odpowiada „Kiedy umrę, zjesz mnie, kocie?”!
Autorka podchodzi do wszystkich pytań bardzo profesjonalnie. Odpowiada mądrze, a jednocześnie zwięźle na każde, nawet najdziwniejsze pytanie. Podaje nie tylko odpowiedzi, ale także ich uzasadnienia podparte przykładami z życia... a właściwie śmierci. Dodatkowo robi to z dawką humoru, często czarnego. Bo czego innego się spodziewać po książce o takim tytule? Słodkich i uroczych bajek?
Trzeba też wspomnieć o pięknym wydaniu tej książki. Wciąż jestem zauroczona tą piękną okładką, a także rysunkami w środku. Co jak co, ale za wydanie trzeba dać wydawnictwu piątkę z plusem!
Książka ma jedyny minus, którego akurat nie można było uniknąć. Otóż w „Kiedy umrę, zjesz mnie, kocie?” przedstawione są realia amerykańskie. Jak wiadomo, różnią się one od polskich nie tylko pod względem śmierci. O ile część pytań jest ogólna, uniwersalna dla każdego zakątku świata, tak co niektóre dotyczą ściśle USA. W tych przypadkach nie czytelnik nie znajdzie odpowiedzi dotyczących polskich realiów. Trochę szkoda, bo książka na tym traci, ale niestety nie można było zrobić inaczej.
Mimo wszystko zainteresowani nie powinni bać się sięgnąć po tę książkę. Merytorycznie odpowiada na dziwne pytania na temat śmierci. Dodatkowo można potem zabłysnąć taką nietypową ciekawostką, więc nie czekajcie do śmierci i czytajcie!