„Kiedy kochasz kobietę” Michała Majewskiego to zbiór 10 miniatur opowiadających o tym, jak różną potrafi być miłość i jak przemożny wpływ wywiera na życie człowieka. Autor snuje swoje opowieści na różne sposoby: raz mamy historie traktujące o miłości „dobrej” i zaprasza nas on do świata spełnienia i radości, innym razem brutalizuje fabułę, ukazując destruktywny wpływ namiętności na ludzki los, czasami wręcz zgubny. Nie ma w tej prozie jednoznaczności, nie ma też wspólnego mianownika moralnego, bowiem bohaterami opowiadań Michała Majewskiego są często ludzi niejednoznaczni moralnie, przechodzący duchowe przemiany, stojący na rozstajnych drogach swojego życia. Ważnym elementem miniatur jest aspekt seksualny: jest on wszechobecny, niejako stanowiąc odrębnego „bohatera”, co sprawia, że utwory te dogłębnie drążą kwestie erotyczne, jako element naturalny życia człowieka. Na pewno nie można powiedzieć, że pisarstwo to wywoła obojętność: wprawi w zachwyt, zgorszenie, poruszy lub wzruszy, lecz w całej swej wyrazistości i sile przekazu wywrze wpływ na czytającego, pozostając na długo w jego pamięci. Stylem autor przypomina nieco Kinga, podobnie operując słowem i pomysłami, dając opowieści barwne, mocno zarysowane postacie głównych bohaterów, dynamiczną fabułę, w końcu zakończenia, wprawiające niejednokrotnie w zdumienie, ale jest to integralną częścią tego pisarstwa. Stanowczo odradzam lekturę osobom o słabych nerwach, lubiących słodkie historie rodem z rodzimych seriali – w przypadku Michała Majewskiego zawiodą się i przeżyją szok. Autor bowiem uprawia „męską prozę”, choć z pozoru wydawać by się mogło, że to klasyczna literatura miłosna, nic bardziej błędnego, to opowiadania o charakterze głęboko egzystencjalnym, częstokroć bardzo uniwersalne w swym wydźwięku. Polecam miłośnikom prozy „z przesłaniem”, głęboko osadzonej w życiu, opowiadającej o tym, że kochać to nie zawsze znaczy to samo.