Opinia na temat książki Karczma Pod Rybim Łbem

Niestety nie potrafię być chyba obiektywna w ocenie książek Anny Sakowicz, bo pieję z zachwytu nad każdą kolejną przez nią napisaną powieścią. Teraz też tak będzie więc, żeby nie było, że nie ostrzegałam...

Minęło dwanaście lat od momentu, gdy Ben trafił za kraty niesłusznie posądzony o morderstwo kuchmistrzyni. Teraz wychodzi na wolność i jedyny cel jaki mu przyświeca, to zemsta.
Frieda pracuje na dworze Uphagenów, i tu spalają się jej losy z nastoletnią już Mathilde, dziewczyną obdarzoną niebywałym wyczuciem smaków. To opieka nad dziewczyną zdaje się być teraz najważniejsza dla kucharki, do tego stopnia, że początkowo ignoruje ostrzeżenia Roberta o niebezpieczeństwie że strony Bena.

W Danzig sytuacja jest nieciekawa, miasto pod wpływami pruskimi przeżywa trudy wojny, głód, biedę i nieustanny strach. Jak w tych okolicznościach odnajdą się bohaterowie drugiego tomu tej niesamowitej serii od Anny Sakowicz musicie przekonać się sami.
Ja pewnie się powtórzę, ale powiem, że dawno nie czytałam tak plastycznie opowiedzianej historii, która jest dla czytelnika niczym kino 5D. Nie dość, że przed oczyma wyobraźni malują się obrazy jakby żywcem wyrwane z początków dziewiętnastowiecznego Gdańska, to podczas wędrówki jego uliczkami do naszych uszu dociera gwar uliczek i dźwięki życia codziennego, a slinianki pobudzane są przez opisy smaków i zapachów wynurzających się z dworskich kuchni i karczm. Ta książka pomimo, że pachnie farbą drukarską, to drażni nozdrza zapachem dań i egzotycznych przypraw.
Autorka wystylizowała język jakim posuguje się na kartach powieści, jednak zrobiła to z wyczuciem, aby nie przytłoczyć czytelnika. Jednocześnie idealnie oddała ówczesną komunikację. Stworzyła fikcyjną opowieść świetnie wkomponowaną w realia historyczne, którymi zręcznie się posłużyła.
"Karczma pod Rybim Łbem" to historia o przyjaźni, miłości, zemście, zdradzie i marzeniach, która pobudza wszystkie zmysły czytelnika i skutecznie gra na emocjach.