Bogata socjeta, karaibski krajobraz, a wśród nich Panna Marple. Piękna pogoda, kolorowe drinki i luksusowy hotel z piaszczysta plaża - wymarzone wakacje 🏝️. Jednak Panna Marple zaczynała się powoli już nudzić. Dobrze, że w samą porę do hotelu zawitało… morderstwo 🪦💀.
Przychodzę do Was dzisiaj z recenzją książki Agathy Christie „Karaibska tajemnica”, która jest dziewiątą z cyklu z Panną Marple.
Akcja przenosi nas na słoneczne Karaiby, co sprawia, że jest to idealna pozycja na lato. Jednak jeśli zatęsknicie za ciepłem w jesienne lub zimowe wieczory sięgnijcie po nią, a ogrzeje Was swoim klimatem ☀️.
Od pierwszy stron kryminału zaskakuje ilość nieszablonowych bohaterów, przez co na początku można mieć trudność w zorientowaniu się kto jest kim i z kim przyjechał na wypoczynek. Jednak po paru rozdziałach zaczynamy lepiej ich poznawać oraz ich motywy. Zamknięty krąg osób i gra pozorów sprawiają, że są momenty, że podejrzani wydają się niemal wszyscy. Fabuła jest wciągająca i pełna zwrotów akcji. Miłym zaskoczeniem był dla mnie finał, gdyż pomimo czytania już książek tej autorki, nie odgadła kto jest mordercą.
Wiem, że nie ocenia się książki po okładce ale nie byłabym sobą gdyby nie napisała o niej pare słów. Mam słabość do ładnych wydań, a te jest zdecydowanie najładniejsze. Jest ono z edycji kolekcjonerskiej, która na pewno znajdzie się na mojej półce 📚.