Opinia na temat książki Jo

Małe, spokojne miasteczko Beka na Kaszubach. To tutaj dochodzi do brutalnego morderstwa młodej dziewczyny, które wstrząsa lokalną społecznością. Miejscowi policjanci, przyzwyczajeni do drobnych przewinień, nie są przygotowani na takie śledztwo. Wkracza więc Borys Iwanicki, warszawski śledczy, by zmierzyć się z nie tylko nieznanym miejscem, ale i z tajemniczymi kaszubskimi obrzędami oraz kulturą.

Iwanicki to bohater, który nie wpisuje się w kanon lubianych przez czytelników detektywów – jest niepokojący, odstręczający, a jego obsesje nieraz przypominają paranoje. Niełatwo mu zaufać, a jego decyzje wzbudzają więcej wątpliwości niż pewności. Jednak to właśnie on próbuje rozwikłać mroczną zagadkę morderstwa, w której brak świadków i dowodów. Atmosfera staje się coraz bardziej gęsta, a na jaw wychodzą kolejne tajemnice i niepokojące wydarzenia.

Autor zaskakuje, balansując na granicy snu, jawy i lokalnych wierzeń. Kaszubskie tradycje, obrzędy i wplecione w dialogi pojedyncze słowa tworzą wyjątkowy klimat, ale też komplikują rozwikłanie zagadki. Z jednej strony mamy fascynujące nawiązania do kultury regionu, z drugiej – narracja bywa ciężka, a opisy przeciągają akcję.

Książka stawia wyzwania – zarówno śledczym, jak i czytelnikowi. To opowieść brutalna, brudna i niepokojąca, ale równocześnie fascynująca swoją oryginalnością. Jednak nie każdy element układanki zachwyca. Główny bohater może zrazić swoją niejednoznacznością, a momenty powtarzalne czy zbyt rozwleczone opisy mogą nużyć.

To interesujący debiut, pełen niedopowiedzeń i mroku, który wymaga zaangażowania i otwartości. Czy to książka dla każdego? Pewnie nie. Ale warto sprawdzić, jak daleko da się zabrnąć w tej kaszubskiej mgle.