Powstające dziś teksty dla teatru znacznie przekraczają ramy obowiązującego paradygmatu dramatu i dramatyczności, kwestionując nawet kanoniczne rozumienie Arystotelesowskiej mimesis. Gruntowne przemiany, które nadal się dokonują, wiążą się ze zmianą relacji między teatralnym przedstawieniem, sceniczną reprezentacją świata a samym światem. Trafnie ujął to Francis Ponge pisząc: "Stawką nie jest przedstawienie świata, ale danie odpowiedzi na jego rzeczywistą obecność przez równą jej obecność słów, o tej samej intensywności; zarazem wieloznaczną i nie-znaczącą". Radykalnie zmienia się kwestia wiarygodności scenicznego świata, dotąd gwarantowana jego ikonicznymi wyglądami, naśladowaniem międzyludzkich interakcji w logicznie powiązanych całościach, z klarownie rysującym się początkiem, środkiem i końcem. Teraz podstawą wiarygodności staje się coraz częściej doświadczenie "tu i teraz"; doświadczenie słowa wprost wypowiadanego do nas z teatralnej sceny bez potrzeby stwarzania fikcji innego świata i postaci, z którymi możemy się identyfikować.