Zapowiedzi z okładki są szumne i zachęcające, odwołania do fantastyki słowiańskiej, wiedźmy, dawni bogowie... Cóż, może nie wszystko, co obiecują zawiera się w tym pierwszym tomie historii, ale i tak jest świetna. Osierocona Edi trafia do małej podkrakowskiej miejscowości, pod opiekę ciotki i wuja, o których nigdy nie słyszała. Dziewczyna jest rozważna, spokojna i dość pragmatyczna, przyjmuje rzeczy takimi, jakie są, więc gdy stopniowo zaczynają się ujawniać tajemnice krewnych - po pierwszym zdziwieniu przyjmuje je do wiadomości i uczy się z nimi żyć, a tajemnice są raczej sporego kalibru - wujek Fred okazuje się być wampirem (nieco wybrakowanym, bo wiązanie nie zostało zakończone), a ciotka Janina - 259 letnią wiedźmą. Sama Edi też ma Dar, choć ten dopiero się budzi i nastolatka będzie się musiała dużo nauczyć.... Oprócz elementów fantastycznych jest też wątek szkolny, bardzo nieciekawi chłopcy, próbujący terroryzować słabszych, czemu Edi będzie się przeciwstawiała, nawiązanie przyjaźni z nieśmiałą koleżanką, można powiedzieć, że klasyka powieści młodzieżowej. Bardzo sympatycznie czytało się tę opowieść, szczególnie, że autorka wmieszała w nią nie tylko nasze, rodzime stwory, nimfy, boginki, południca czy rokitka (mieszkańca starej wierzby), ale pojawiają się także sylen i tytani - Krios i Hyperion - czyli zupełnie inna mitologia, a wpasowana bardzo zgrabnie i przyjemnie. Edi zaprzyjaźnia się z gniazdem wampirów (już takich prawdziwych), nawiązuje dobre stosunki z tytan...