[…] Dostrzegam człowieka skrytego za potworem. Człowieka, który potrzebuje mnie tak bardzo, że zrobi wszystko, żeby mnie przy sobie zatrzymać. Człowieka, którego potrzebuję tak bardzo, że zrobię wszystko, żeby z nim zostać[…]
Emocje jeszcze nie opadły po skończeniu historii. Tak bardzo nie chciałam się z nią rozstawać. Żałuję, że nie ma kolejnego tomu. Za szybko to się skończyło.
Zagrożenie ze strony osób które mogłyby skrzywdzić Juliana i Norę minęło. Szczęśliwi małżonkowie wracają do swej posiadłości. Po powrocie Norę dopadają koszmary. Koszmary na tyle głębokie, że powodują u niej ostre napady paniki i stresu. Bezsensowne noce również powodują ze Julian zaczyna się bac o swoją żonę. Ale w los postanawia ostatni raz z nich zadrwić. Poróżnić ich i zobaczyć jak wyjdą z tego. Co się stało? Czy w końcu mogą być szczęśliwi? Sami przeczytajcie.
Ta cześć najbardziej przypadła mi do gustu. Widziałam potężna zmianę jaka dokonała się nie tylko w Norze, która stała się bardziej zadziorna i stawiająca na swoim. Już nie była bezbronną dziewczynka na łasce porywacza. Teraz to ona stawiała nie raz warunki wiedząc jak wywrzeć na swoim obecnym mężu tego co chcę. A Julian mimo swej zaborczości, obsesji na punkcie jej bezpieczeństwa, potrafił przyznać się do tych najgłębszych uczuć wobec Nory. Kochał tą kobietę całym sercem przez co sprawił ze wiele razy poleciały mi łzy. Łzy i smutku i radości. Autorka doskona...