"Przyśpieszyliśmy kroku i tuż przed bramą fabryki udało nam się spotkać naszą petentkę. Miała na sobie coś w rodzaju kożucha. Prosta, barczysta, ze swoimi może zbyt wysokimi butami i futrzaną czapką, wyglądała jak zarządzająca wiejskim majątkiem.
Monika pierwsza podbiegła do pani Pelagii, wzięła ja pod rękę i zatrzymała w miejscu.
Podchodziłem do nich wolniejszym krokiem. Monika wyglądała teraz jak podlotek przy energicznej gospodyni, przywykłej do wydawania poleceń."
Monika pierwsza podbiegła do pani Pelagii, wzięła ja pod rękę i zatrzymała w miejscu.
Podchodziłem do nich wolniejszym krokiem. Monika wyglądała teraz jak podlotek przy energicznej gospodyni, przywykłej do wydawania poleceń."