"Jako osoba głęboko wierząca, matka przyszłego "Kuriera z Warszawy" zdała się na łaskę Opatrzności, która nie opuszczała już Nowaka przez całe życie. Tylko bowiem działaniu siły wyższej można przypisać ten niezwykły fart, jaki mu dopisywał, a który pozwalał wychodzić cało z wydawałoby się beznadziejnych opresji. Trafi do niewoli, ale z niej ucieknie - koledzy zginą w Katyniu. Odbędzie kilka brawurowych podróży kurierskich, i tylko dlatego, że nieświadom będzie wielkiej wsypy - sam uniknie aresztowania. Ci, którzy będą próbowali go ratować, przypłacą to życiem lub trafią do obozu. Nie zazna tak jak Jan Karski tortur w kaźniach gestapo, ani tak jak Władysław Bartoszewski grozy obozu koncentracyjnego. Bez szwanku wyjdzie z powstania. Wreszcie Opatrzność da mu szansę kierowania rozgłośnią polską Radia Wolna Europa - dzięki czemu miast pędzić życie zgorzkniałego emigranta, zachowa wpływ na sprawę polską i poczucie, że w zasadzie kraju nie opuścił".