- No, jak to było z tym dziadkiem? No, nie wiesz?
- A powinienem?
- Chyba powinieneś... - A po chwili zastanowienia: - Oczywiście, że
powinieneś! No, jak to było?
- No, jak to było?
- Jeśli można opowiedzieć jakąś historię, to warto to zrobić. Ale żeby ją
opowiedzieć, trzeba ją najpierw poznać, trzeba pytać, póki jest kogo, bo to
najlepsze źródło poznania.
z Prologu
"Z Tadeuszem poznaliśmy się pod koniec lat sześćdziesiątych, oczywiście w Olecku, przy okazji organizacji jakiejś imprezy muzycznej. On nie urodził się w tym mieście - ja też nie. Jego i mnie przywieziono tutaj, gdy byliśmy dziećmi. Nasze lata młodzieńcze upłynęły nad Legą i nad Jeziorem Oleckim, chodziliśmy na ryby i ciągnęło nas do śpiewania; kiedyś chyba nawet coś zaśpiewaliśmy razem. Przyszedł moment, że obaj opuściliśmy Olecko i rozpoczęliśmy dorosłe życie z dala od naszego miasta. Ale obaj je kochamy, bo w nim zostawiliśmy po kawałku siebie; obaj też lubimy wspomnienia.
Słyszałem kilka razy, jak opowiadał - aż wreszcie zdecydował się zrobić sobie prezent urodzinowy i zebrał wspomnienia o swoich przodkach, o ich życiu na tle historycznych wydarzeń, które miały miejsce w naszej ojczyźnie w ciągu ostatnich stu, stu dwudziestu lat. Jak to było... to opowieści historyczno - genealogiczne opowiedziane lekkim językiem, ale z szacunkiem do dat i szczegółów historycznych.
Tadeuszu! Życzę Ci z okazji Twojego Jubileuszu wielu fajnych chwil spędzonych z ludźmi, którzy zechcą porozmawiać z Tobą o tych wspomnieniach zawartych w tej publikacji."
Janusz Panasewicz