Lubisz książki z motywem enemies-to-lovers? Może możesz mi jakąś polecić? 💬
Jeżeli lubisz taki motyw, a do tego małomiasteczkowy klimat, to mogę Ci polecić najnowszą książkę Meghan Quinn „Jak ja go nie cierpię”.
„Jak ja go nie cierpię” to świetna historia pełna emocji, sarkazmu i humoru. Autorka w genialny sposób splata ze sobą elementy zakazanego związku, różnicy wieku, enemies-to-lovers, a także więzi rodzinnych i straty bliskiej osoby. Nie zabrakło tutaj także pikantnych scen, przez co książka skierowana jest do pełnoletnich czytelników.
Meghan Quinn napisała historię, od której nie mogłam się oderwać, i przy której naprawdę świetnie się bawiłam. Były momenty, w których się śmiałam, płakałam, a nawet czułam ogromną frustrację. Relacja głównych bohaterów została świetnie ukazana — od początku czuć pomiędzy nimi chemię, są wręcz wybuchową mieszanką, która, jak się z czasem okazuje, idealnie do siebie pasuje.
Bohaterowie są niezwykle życiowi. Autorka zadbała o to, aby każdy z nich był inny, popełniał własne błędy, ale przede wszystkim, aby każdy niósł ze sobą cały bagaż emocjonalny, który został bardzo realistycznie odwzorowany. Najbardziej poruszyła mnie postać Hayesa. Jest on przedstawiony jako postać niezwykle złożona, tajemnicza, momentami gburowata. Jednak okazuje się, że to tylko zasłona, pod którą kryje się niezwykle empatyczna i wrażliwa osoba, która w przeszłości została niejednokrotnie zraniona.
Jak już wspomniałam, w książce występują także sceny erotyczne i trzeba przyznać, że jest ich całkiem sporo. Na szczęście Meghan Quinn zadbała o to, aby całość była wyważona i napisana ze smakiem — nie ma płytkich tekstów ani niesmacznych opisów. Dzięki temu sceny te nie mają negatywnego wpływu na odbiór całej fabuły.
„Jak ja go nie cierpię” to książka z pozoru podobna do innych, które wykorzystują te same motywy. Jednak im bardziej się w nią zagłębiasz, tym bardziej odkrywasz, że niesie za sobą coś wyjątkowego. Serdecznie POLECAM!