Każdy może być ojcem, ale nie każdy rodzicem.
Piękna historia adopcji 5 letniego dziecka z Ukrainy. Robert Klose pokazuje, że tak naprawdę nie ważne są geny, bo rodzicielstwo zaczyna się w sercu. Ilość przeszkód, które mężczyzna musiał pokonać, aby jego syn mógł z nim wrócić do USA jest przeogromna. Autor wcale tego nie ukrywa i pokazuje jaka frustracja mu wtedy towarzyszyła. Ja sama nie zdawałam sobie sprawy z tego jak czasochłonny i ciężki psychicznie jest ten proces. Autor poznaje również słowiańską kulturę, która zapewne bardzo zaskoczyła czytających tę książkę Amerykanów.
Piękny przykład jak wiele można zrobić z czystej miłości do dziecka. Robert Klose jest ojcem, którego bardzo wiele osób może pozazdrościć. Sam autor nie jest tatą jednego dziecka, a aż dwóch. Przed Antonem był jeszcze Rosjanin - Alosza, o którego również dzielnie walczył w procesie adopcji. Podróż tysiące kilometrów, aby dać dziecku dom to niesamowicie inspirujący oraz godny podziwu czyn.
Jest to bardzo wartościowa książka, która na pewno wzruszy wiele osób. Mi już zawsze będzie się kojarzyła z tym jak powinno wyglądać rodzicielstwo.
Polecam osobom, które mają w planach adopcję. Mam nadzieję, że proces was nie przestraszy, a książka doda siły i pokaże, że mimo tych wszystkich trudności było warto.
⭐⭐⭐⭐✨/5