Powieść jest sagą rodziny Obertinów, osadników zwanych w Banacie Szwabami, choć od schyłku XVIII wieku przybywali tam z różnych regionów Europy zachodniej, tworząc barwny krąg kulturowy z Niemcami, Rumunami, Węgrami, Serbami, Cyganami…
Wszystko zaczyna się od wielkiej burzy w lipcu 1924 roku, kiedy to nikomu nie znany Jakob bez nazwiska, „wyłania się z nawałnicy”, przybywając do wsi Triebswetter, by się tam osiedlić, z mocnym postanowieniem, że zdobędzie upragnioną kobietę, ziemię i dom, co mu się udaje. Ale historia Triebswetter sięga w jeszcze dalszą przeszłość, aż do roku 1772, kiedy to wieś „powstała z niczego”, a kończy się już po drugiej wojnie światowej przeprowadzoną przez rumuńskich komunistów deportacją osadników jako wrogów ludu, ich wywózką na „koniec świata”, czyli na puste, nieurodzajne tereny Rumunii, gdzie będą musieli zaczynać wszystko od nowa.