Autor w książce wyraża swój stosunek do ludzi, instytucji i państw, czyli do wszystkiego, z czym przyszło mu się zetknąć i czasami zmierzyć. Jako syn więźniów Revensbrucku i Stutthofu w swoim życiu pozostawał wyczulony na sprawy rodaków. Obserwując bacznie wydarzenia w kraju i na świecie, uznał za stosowne się do nich odnieść. Swoim opisem PRL-u potwierdził, że rzeczywiście był to najweselszy barak socjalizmu. Wolną Polskę uznaje zaś za nie do końca spełniającą marzenia rodaków i w tym znaczeniu wyraża własne wizje poprawy państwa.