Historia niewiele różni się od typowego scenariusza u Jacqueline Wilson. Dysfunkcyjna rodzina, nieobecny ojciec, liczne przeprowadzki i ukrywanie się przed przemocowym partnerem matki (która swoją drogą miewa stany depresyjne). Jedenastoletnia Indi, gdy jej matka przeżywa jeden z "gorszych dni", ma na głowie cały dom, szkołę i opiekę nad dwuletnią siostrą. Ale ile siły potrzeba na to wszystko? Czy tak młoda dziewczyna ma jej tak wiele?
Język w książce nie sili się na dziecięcy, on po prostu taki jest. Ze wszystkimi emocjonalnymi i psychologicznymi niuansami. To bardzo dobry przykład literatury wczesnomłodzieżowej, która otwiera oczy na pewne problemy - przemoc domowa, stany depresyjne czy nieumiejętność przyjmowania pomocy. Bohaterka nie jest tutaj bierna, bo odczuwa niesprawiedliwość w swojej sytuacji życiowej, której próbuje stawić czoła, najlepiej jak potrafi. Wcześniej porównywałam 𝘐𝘯𝘥𝘪 𝘉𝘭𝘶𝘦 do książek Jacqueline Wilson, ale przez cały czas myślami odpływałam też do niedawno czytanej przeze mnie powieści Sary Crossan - 𝘔𝘺 𝘥𝘸𝘪𝘦, 𝘮𝘺 𝘵𝘳𝘻𝘺, 𝘮𝘺 𝘤𝘻𝘵𝘦𝘳𝘺. Wiele elementów jest tutaj bardzo podobnych (włącznie z siostrzaną relacją).