Druga część „Zabić drozda”, książki z listy 100 najlepszych książek wszech czasów.
Mocą „Zabić drozda” była narracja z pozycji małej dziewczynki Scouta, jej naiwne postrzeganie świata i konfrontacja z brutalną rzeczywistością. Mocą „Zabić drozda” była postać mądrego, prawego człowieka, odpowiedzialnego i niekonwencjonalnego ojca - Atticusa, faceta, w którym się wręcz zakochałam. Mocą „Zabić drozda” była możliwość wsiąknięcia w atmosferę małego, prowincjonalnego miasteczka, z jego mieszkańcami, przywarami, kłopotami i radosnymi chwilami. I wreszcie mocą „Zabić drozda” były konflikty na tle rasowym, które kręciły się wokół procesu (bardzo lubię procesy w książkach). „Zabić drozda” miało ponadto urok i nieuchwytną magię.
Pamiętając o tych walorach I części zasiadałam do lektury „Idź, postaw wartownika” na pewniaka. Pierwsza część super, ta sama autorka, kontynuacja, więc ci sami bohaterowie, adnotacja na okładce „największy literacki powrót XXI wieku”. No to się naszykowałam na literacką ucztę. I co? I pstro.
Nudy na pudy. Narracja z pozycji rozwydrzonej, szukającej swojego miejsca w świecie pannicy Jean Louis, w dzieciństwie zwanej Skautem, która zjechała na wakacje do domu. Nic ciekawego. Atticus to stary i schorowany człowiek, już bez charyzmy, niestety. Miasteczko niby to samo, ale na stronach powieści prawie go nie ma. A konflikty na tle rasowym to albo nudne wykłady, albo tematy smętnych rozmów. Chętnie bym o tym poczytała, ale w atrakcyjniejszej formie. Zmarnowany potencjał. Do tego powtórzenia z I części w formie ciągłych wspomnień oraz mnóstwo niezgodności fabularnych. Jakby autorka nie pamiętała, co wcześniej napisała. I wieje nudą… Jedynym mocniejszym, ale niespecjalnie ciekawym akcentem tej ślimaczącej się opowieści jest awantura, którą wywołała bohaterka, a dzieje się to na ostatnich stronach. Uleciał gdzieś czar z powieści, ulotniła się magia.
Szkoda tu nawet pisać, a wcześniej czytać. Strata czasu. A może ja po prostu nie potrafię dojrzeć głębi tego dzieła? A może trafiła ta książka w nieodpowiedni dla mnie czas? W każdym bądź razie -WIELKIE ROZCZAROWANIE.