🎵 “Muzyka może być przyjacielem, gdy go nie masz, albo kochankiem, którego potrzebujesz. Może być gniewem i żalem, radością i bólem. Twoim głosem, gdy stracisz własny. “ 🎵
Cała historia Libby i Killiana rozpoczyna się od trawnika. Tak, dokładanie, od trawnika, na którym to wylądował swoim motorem, a z czego niezbyt zadowolona jest Libby, ponieważ zniszczył jej trawnik. Dziewczyna jednak nie jest bez serca i postanawia mu pomóc. Zapewnia mu swoją pomoc, oraz nocleg w jej domu, pomimo tego, iż jest dla niej obcy. I w ten sposób, zaczyna rodzić się między nimi więź przyjaźni. Jak się poźniej okazuje, Killian to nie tylko sąsiad Libby, ale także wokalista jednego z najpopularniejszych zespołów rockowych “Kill John”. Killian po ciężkich przeżyciach, na jakiś czas usuwa się w cień, jednak wie, że powrót na scenę zbliża się nieubłaganie szybko, a on wcale nie chce pozostawić Libby, do której zaczyna żywić coraz to głębsze uczucia. Składa dziewczynie propozycję wyruszenia razem z nim w trasę koncertową. Pomimo tego iż Libby również nie chce rozstawać się z Killianem, jest ona również zamkniętą osobą. Nie jest pewna, czy zdoła opuścić swoją bezpieczną skorupę, aby podążyć za mężczyzną, którego również pragnie.
Kristen Callihan zabrała mnie w świetną podróż do świata pełnego muzyki, uczucia oraz namiętności. Libby i Killian to genialnie wykreowana para, którą łączy nie tylko uczucie, ale i pasja do muzyki, przez co miałam wrażeni...