Dobrą nowiną dla powieściopisarzy zastanawiających się nad napisaniem sztuki jest to, że bez trudu powinno się to mieścić w zasięgu ich możliwości. Napisanie sztuki jest o wiele łatwiejsze niż napisanie powieści, o ile jesteś w stanie dostrzec różnicę pomiędzy tymi formami i docenić rolę innych zaangażowanych w pracę twórczą ludzi. Oznacza to, że trzeba zejść z pozycji całkowitej niemal omnipotencji. To sprawa zwykle lekceważona, dlatego właśnie, w moim przeświadczeniu, powieściopisarze często ponoszą klęskę jako dramatopisarze czy scenarzyści.