Lubicie historie z mrocznym klimatem?
„Jak upolować Drakulę” zdecydowanie może się takim pochwalić! Od samego początku czuć duszny i mglisty klimat, który obłapia i przyprawia o szybsze bicie serca. Wszystko wzmaga się, kiedy Audrey Rose i Thomas docierają do Rumunii, a stary zamek z akademią medycyny sądowej zaczyna majaczyć na horyzoncie.
„Jak podejść rozpruwacza” mi się podobało, ale to co zrobiła Kerri Maniscalco w „Jak upolować Drakulę”, to absolutne mistrzostwo w swoim gatunku. To jak zbudowana jest akcja wgryza się w człowieka jak zęby Drakuli, angażuje i momentami szokuje. Jestem zachwycona wszystkimi elementami związanymi bezpośrednio z medycyną sądową, sekcjami zwłok i szeroko pojętymi trupami (nie powiem wam kto zginął, co to, to nie!).
Ale klimat klimatem, trupy trupami, ale jestem absolutną fanką reakcji naszych głównych bohaterów! Ich chemia jest tak namacalna jak czosnek w walce z wampirami. Chociaż Thomas ma swoje odchyły i momentami zachowuje się okropnie, to nie mam serca, żeby myśleć o nim negatywnie. Uwielbiam jak wybiera Audrey i jak oboje godzą się na swoje szalone pomysły w poszukiwaniu prawdy.
Powiem wam też, że potrzebuję kolejnego tomu, na wczoraj. Must Read jesteście w stanie coś z tym zrobić? 😂