Miałam co do tej książki naprawdę wysokie oczekiwania i słyszałam o niej wiele dobrego. Myślę, że to głównie dlatego się zawiodłam.
Mam wrażenie, że całość opiera się wyłącznie na seksie. Ma to logiczne wytłumaczenie, ale mimo wszystko tego było po prostu za dużo. W pierwszej połowie książki mamy jedynie opisy tego, jak bohaterowie się pociągają, oprócz tego żadnej akcji. Kiedy już dochodzi między nimi do zbliżenia, fabuła również w dużej mierze opiera się na tym.
Uważam też, że seks został przedstawiony tutaj w dość toksyczny sposób. Bohaterka ma jego zaburzone postrzeganie i rozumiem z czego to wynika, w wyniku takich okoliczności ma do tego prawo. Jednak są tutaj też takie sytuacje, że główny bohater, kreowany na ideał, zachęcał ją do zbliżenia, aby udowodniła, że go kocha. Myślę, że z książki poruszającej taki temat, powinno wybrzmiewać, że nie jest to dobra pobudka, ale sama Colleen nie wydaje się tak uważać.
Sama akcja przez większość książki była po prostu nudna. Były tutaj jedynie opisy zachwytów Sky nad Holderem i mnóstwo przypadkowych, niezręcznych sytuacji. Dopiero pod koniec zaczęło się coś dziać, a sekrety wychodzić na jaw. Zrobiło się ciekawie, ale niestety zbyt późno by zmienić moją ocenę. Najciekawsze rzeczy wyszły na jaw dopiero na ostatnich stronach.
Było też opisane pewne wydarzenie, które w teorii powinno być bardzo traumatyzujące dla bohaterki. Jednak kiedy pierwszy szok mija, ona zdaje się całkowicie o tym zapominać. Rozumiem wyparcie traumy, ale wyglądało to bardziej, jakby autorka zupełnie porzuciła ten wątek.
Przez taką narrację w ogóle nie potrafiłam wczuć się w bohaterów. Jeśli już coś mnie zabolało i poruszyło, ten wątek szybko się kończył na rzecz zachwytów bohaterów nad sobą nawzajem.
Sama Sky była w porządku, nie irytowała mnie zbytnio, chociaż była trochę nijaka. Za to Holder był najbardziej stereotypowym głównym bohaterem jakiego można stworzyć.
Hopeless zostało też napisane dziwnym językiem. To było moje pierwsze podejście do książek Colleen, ale po tym jak bardziej zapoznałam się z jej twórczością, zauważyłam, że bardzo dostosowuje się do lat, w których pisze. Tak więc Hopeless pełne jest zwrotów używanych w 2012 roku, a czytanie tego teraz było dla mnie męczące i żenujące.
Myślę, że ta książka zdecydowanie miała potencjał. Sam pomysł na akcję był bardzo dobry, tematyka również. Jednak efekt końcowy, to jak niektóre tematy zostały poruszone, bohaterowie, fabuła i styl pisania zupełnie mi się nie spodobały.