Rodzinie Martyny daleko do ideału. Dziewczyna mieszka z Niuśką – macochą i ojcem. Opiekunowie piją, a Kura nie może liczyć na wsparcie z ich strony. Nastolatka z zazdrością obserwuje nowych sąsiadów, tak radosnych i szczęśliwych. Ona nie może liczyć na rodzicielską miłości i troskę, więc akceptacji, ciepła i zrozumienia szuka w kontaktach z obcymi i dalszą rodziną. Jedynymi osobami na które może liczyć dziewczyna są babcie. Bunia i Tosia zawsze wesprą dziewczynę, nakarmią dobrym jedzeniem i wysłuchają. Nieufność i wrodzony pesymizm utrudniają Kurze tworzenie bliższych więzi, nawet z ludźmi, na których jej zależy…
Czy komuś wreszcie uda się dotrzeć do serca dziewczyny i nauczyć ją optymizmu? Czy ktoś ma szansę ofiarować nastolatce miłość i zapewnić poczucie bezpieczeństwa, o których tak marzy? Czy to, co widzimy obserwując ludzi zawsze musi być prawdą?
Autorka w swojej powieści porusza temat dojrzewania, a także opowiada o radzeniu sobie z własnymi uczuciami. Autorka przekonuje nas także, że pozory mylą, a my powinniśmy umieć dostrzegać jasnej strony w życiu.