Czterdzieści dziewięć. Tyle tajemnic kryje w sobie Grady. To zapewne Połowa mniej niż kryje się w nim naprawdę. To niewielki procent tajemnic, jakie skrywają nasze miasta. To ułamek tego, ile tajemnic kryjemy my sami. I jedna tysięczna z tych, które skrywa to lato. Bo to lato, jedno lato wystarczy, by wszystko zmienić..
O ilu takich wakacjach marzyliśmy? Ile takich przeżyliśmy? I jak bardzo one w nas się odcisnęły? Nie wiem. Ale wiem, że to lato, które spędziłam w Grady, będzie latem niezapomnianym. Bo ono było jak skok z klifu, jak rozpędzony na autostradzie samochód, jak niewypowiedziana tęsknota za rzeczami, które nigdy nas nie spotkały.. To lato smakuje tanim piwem i babeczkami z jagodami. To lato pędzi w rytm deszczu dudniącego o dach starej chaty i piosenek Bruce'a Springsteena. Nigdy wcześniej nie było takiego lata ani nigdy już nie będzie. Pozostawia po sobie euforię i nostalgię. I za każdym razem, gdy zamykam oczy, obrazy kreślone piórem Benedicta Wellsa, zlewają się w jedno i osiadają na dnie serca, by trwać i zachwycać. Nie potrafię opisać jak cudowna dla mnie była ta książka i jak wiele łez w niej zostawiłam. Bo była ona jak wszystkie moje ukochane filmy z lat 80, przeniesione na papier. Czułam się, jakbym wstąpiła w ten niepowtarzalny klimat Beztroskiego lata w Ridgemont High, Wolnego dnia Ferrisa Buellera, Stań przy mnie, czy Klubu Winowajców (nawiązanie do Bendera, w jednej ze scen, wywołało u mnie niepochamowany płacz) i już nigdy nie chciała go opuścić. Pochłonęła mnie ta historia, mimo, że nie wyróżniała się zbytnio, a momentami opierała się na banałach, to czułam ją całą sobą, tak jakby była napisana dla mnie tylko dla mnie. Pełno w niej było sentymentów, a jej niezwykłość kryła się w każdym zdaniu. Benedict Wells jest po prostu wspaniały w uchwyceniu życia ludzi i sprawianiu, że czujesz się z nimi związany, niezależnie od wieku, płci czy sytuacji życiowej. Po prostu zdumiewająca, promieniująca prostotą i szczerością. I mogłabym tak pisać bez ustanku, rozpływać się w zachwyci, ale już cichosza, ten rachunek za noc oddaję wam, a ja ruszam w stronę domu..