Tytuł książki jest zdecydowanie mylący, gdyż nie jest to książka o Hannibalu. Ba, legendarny wódz nie gra w niej nawet pierwszych skrzypiec.
Wydarzenia opisywane są z perspektywy jego żołnierzy oraz członków rodziny Fabrycjuszy. Podobało mi się, że poszczególne rozdziały podążają za akcją z punktu widzenia jednego bohatera. Jednak im dalej w las, tym większe zamieszanie - jeden rozdział, ale kilka punktów widzenia. Nie do końca mnie to przekonało, lecz nie przeszkadzało w czytaniu.
Plusem książki są również zmieniające się, niejednoznaczne postacie. Dobrym przykładem jest Kwinuts, młody Rzymianin, który na początku zachowuje się jak... cóż, palant. Jednak z czasem zmienia się zdecydowanie na plus. Bardzo polubiłam Aurelię, siostrę Kwintusa, i jej matkę, Atię. W książce nie brak również porównań różnych klas ówczesnego społeczeństwa Republiki Rzymskiej. Pod tym względem Kartagina wygląda nieco ubogo.
Wrażenia "poksiążkowe" mam zdecydowanie pozytywne, chociaż niedosyt Hannibala też daje o sobie znać. Niemniej jednak cieszę się, że kupiłam książkę w pakiecie z drugim tomem - zakup okazał się bardzo udany, a poza tym, już jutro mogę zacząć kolejną część :)
Zdecydowanie polecam :)