Niesamowita powieść. Tyle jest w niej uczuć i prawdziwych emocji! To taka egipska (arabska) 'Lalka' i 'Anna Karenina'. We wstępie od tłumaczki czytamy, że autor jest twórcą arabskiej powieści. I tę świeżość gatunku, ten realizm widać i czuć, gdy się książkę czyta. W porównaniu z poprzednim utworem autora, który analizowałam, czyli 'Karnakiem', jest to całkiem inny rodzaj prozy, bo to fabuła, fikcja literacka. Nie ma tu polityki i dyktatury, ale jest opowieść o życiu kilkorga osób z zaułka Middak w Kairze. Z 'Karnakiem' ma to jednak coś wspólnego, a mianowicie zmysł obserwacji ludzi, tego co mówią, co jest dla nich ważne, o czym marzą i aż wreszcie jacy są. Tytułowa Hamida to kobieta, która marzy o wyrwaniu się z zaułka, o tym, żeby nie pełnić ról społecznych takich, jak jej otoczenie. Poza tym cechuje ją wybujała seksualność i zmysłowość. Jest kompletnym przeciwieństwem Abbasa, który ją kocha, ale który czuje się w zaułku szczęśliwy.
Autor ma doskonały dar obserwacji ludzi. Jest to realizm w wydaniu szczytowym, powieść porównywalna z Tołstojem i Prusem. Zarazem podziwiałam oryginalność autora, któy nie kopiuje z Europejczyków, ale swoją wyobraźnię, środki wyrazu i talent pisarski oraz jego realizację czerpie z tego co widzi tam, gdzie mieszka. Przez to postacie są realne, a zarazem jakże bliskie w swoich wadach. On opisuje prostych muzułmanów i muzułmanki, którzy są tacy jak my. Ten bije żonę, tamta bije męża, ktoś jest ćpunem, a ktoś inny żyje z dnia na dzień....