Nie zaczyna się dobrze. Natłok emocji, napięcie na każdej stronie. Każdy z pojawiających się bohaterów wprowadza niepokój. On narasta, ale raczej więcej tu obyczajówki niż sensacji.
Długo nie wiedziałam, czy chcę w te emocje wchodzić dalej. Czy nie lepiej darować sobie lekturę? Po jakimś czasie jednak udało mi się wniknąć w tę historię.
Bardzo dużo tu się dzieje na poziomie psychologii, nie ułatwia odbioru rozbudowana warstwa niestandardowej obyczajowości bohaterów. Rebeka i Steef -para doświadczonych, żyjących w tzw. otwartym związku ludzi przekonuje do radykalnej zmiany w sposobie funkcjonowania związku drugą parę. Fakt, moment jest trudny, stracili dziecko, są na rozdrożu relacji, właściwie bez przerwy obserwujemy wahania obojga. To oni -Eva i Peter -na zmianę, są głównymi narratorami tej opowieści.
Książka, prezentowana jako thriller, wydała mi się raczej mrocznym kryminałem, z bardzo rozbudowanym wątkiem obyczajowym. Owszem, chcemy dowiedzieć się, co spowodowało tragedię, ale od samego początku wiemy, że się wydarzyła. Więc nie, nie drżymy z niepokoju, raczej jesteśmy ciekawi przebiegu zdarzeń.
Cały czas czułam dyskomfort, obserwując, jak bardzo niedobraną parą są Eva i Peter. Ta obserwacja budziła różne smutne refleksje m.in. o tym, jak wejście w nieudany związek determinuje nasze życie, wszystkie późniejsze doświadczenia i wybory. Jeden zły wybór powoduje lawinę nieszczęść, przytłaczaj...