"Grzechy kardynalne" są trzecią powieścią jaką napisał zmarły w 2013 roku , w wieku 85 lat, Andrew Greeley i pierwszą jaka odniosła sukces komercyjny.
Nie dziwię się, że tak się stało, gdyż jest to intrygująca i bardzo dobrze się czytająca opowieść nie tylko o skomplikowanych relacjach czwórki przyjaciół, ludzi wierzących głęboko w Boga a jednak wciąż upadających, ale również o stosunkach panujących, w tamtych latach, kościele katolickim, w tym przede wszystkim w Chicago. Akcja książki, momentami nawet sensacyjna, toczy się w szybkim tempie - głównie w USA, w Chicago, ale również w Rzymie i Watykanie - w gorących czasach dla kościoła katolickiego - lata 50 i 60 aż do 78 roku, gdy papieżem zostaje Karol Wojtyła - w środowisku księży, dostojników kościelnych oraz ludzi świeckich z nimi związanych. Na jej kartach pojawiają się postaci wymyślone i autentyczne, bohaterowie jej są jednak fikcyjni. Nie jest ona, jak sam Greeley to stwierdza w jednym z przypisów, ani biografią / narrator wzorowany jest na samym pisarzu, jeżeli chodzi o drogę jaką przebył w ramach kościoła, ani autobiografią, ale jest według niego bardzo prawdziwa. W powieści tej Andrew M.Greeley, sam będący katolickim księdzem, profesorem socjologii i wykładowcą, przybliża nastroje panujące wśród katolików amerykańskich, szczególnie w czasie trwania II Soboru Watykańskiego, kiedy to oczekiwano, że Paweł VI, który finalizował dzieło Jana XXIII, zmieni prawo kanoniczne w kwestii kontroli urodzeń.
Ksią...