Jeśli lubicie zuchwałych bohaterów, to Dante Astick jak najbardziej nim jest. Jest sprytnym, pewnym siebie mężczyzną, pragnącym za wszelką cenę, podstępnie, odnaleźć mapę, która zaprowadzi go do skarbu. Jednak "Gronhold" to nie powieść tylko o jednym bohaterze. Jest ich wielu, m.in. król, jego syn, księżniczka, namiestnik. Każda z tych postaci jest inna, częściowo wyznaje różne wartości. Przyznaję, że na początku miałam problem połapać się w bohaterach. Lecz im bardziej poznawałam historię "Gronholdu", tym lepiej szło mi przyswajanie kolejnych faktów z ich życia.
Książkę Michalskiego wyróżniają bohaterowie odważni, którzy za wszelką cenę sięgają po to, czego pragną. Oczywiście są tacy, których się nie polubi. Największą sympatią darzę księżniczkę i Asticka, choć to bardzo przebiegły człowiek. Jednak jest w nim coś, co intryguje czytelnika i w jakiś dziwny sposób mu się kibicuje.
Świat skonstruowany przez autora jest typowy dla takich powieści. Mężczyźni mają władzę i dążą do powiększania swoich wpływów, nawet jeśli muszą przelać dużo krwi. Kobiety nie są na równi z mężczyznami, ale liczę na to, że w kolejnej części Michalski da głos silnej postaci kobiecej.
Nie ma tu typowych walk, więcej jest elementów przygodowych, mniej fantastycznych. Jest to interesujące połączenie, jednak uważam, że historię Gronholdu, Asticka i innych bohaterów można było bardziej zgłębić. Mam poczucie, że nawrzucano tu wielu bohaterów, nakreślono sytuację Gronholdu, co wywołało lekką dezorientację, a przy takiej ilości wątków trudno jest bliżej poznać postacie i miejsce akcji.
Nie jest to typ literatury, który czytuję na co dzień, ale zainteresowała mnie na tyle, by chcieć sięgnąć po więcej. Historia ma duży potencjał i ciekawa jestem jak potoczą się dalsze losy Asticka i imperium Gronholdu.