Wyblakłe kolory, wrażenie cienia, zwietrzałe smaki. Wrażenie ciężaru przygniatającego do ziemi, spowolnienie, niechęć. Albo. Cisza, jak całun, spowijająca wszystko. Poczucie bezsensu, bezcelowości, bezkierunkowości. Ciągłe zniechęcenie, uporczywe przekonanie, że każde działanie jest marnością. Po co się starać? Czy w ogóle ktokolwiek zwraca uwag... Recenzja książki Granice mojego języka. Esej o depresji