Świat, jaki jest, każdy widzi. Problem w tym, że nie każdy widzi to samo. Ilu ludzi, tyle otaczających nas rzeczywistości. A każda z nich prowadzi do innej przyszłości. Lepszej lub gorszej. „Gorsze światy” to nie jest miejsce, w którym ktokolwiek chciałby żyć. Ale na szczęście to tylko fikcja. Nie mamy przecież nic wspólnego z XXI – wiecznymi Cesarskimi Prusami, oraz nieznanymi krajami o groteskowych nazwach. Sterowce nie opanowały przestworzy, wszystkowidzące satelity nie śledzą każdego ruchu obywateli. Testy genetyczne nie decydują o przyszłej pracy, a media dostarczają rzetelnych informacji. Odnalezione apokryfy są wyłącznie ciekawostką, a teraźniejszość nie potrzebuje wirtualnych gier, będących ucieczką od rzeczywistości. Wydawałoby się, że nie mamy, od czego uciekać. Półki w hipermarketach są pełne, telewizja nadaje na kilkudziesięciu kanałach, nawet bezrobocie- ten straszak minionego ustroju, też nie jest już takie straszne. Nasz świat nie jest taki zły i w niczym nie przypomina żadnego z opisanych przez Cezarego Michalskiego „gorszego świata”. Chociaż... Książka Cezarego Michalskiego to tylko z pozoru lekko groteskowa fantastyka bliskiego zasięgu z elementami political-fiction. W rzeczywistości to nasz świat przedstawiony w krzywym zwierciadle a jego odbicie, w zależności od tego jak uważnie mu się przyglądać, nie napawa optymizmem. Jeśli nie marzysz o superpromocji w hipermarkecie i nie spędzasz całego czasu przed telewizorem, zajrzyj do gabinetu krzywych luster!