Dzisiaj zapraszam Was do Betel. Miejsca na ziemi, w którym żyje Immanuelle. Jest to miejsce rządzone przez Proroka i Jego Apostołów. Miejsce, w którym kobiety są marginesem, nie mają praw, a same obowiązki. W pobliżu Betel jest otoczone przez mroczny las. W lesie tym mieszkają cztery wiedźmy, które niegdyś zostały zgładzone przez Proroka. Przynajmniej wszyscy tak myślą. Immanuelle jest naznaczoną piętnem wiedźm dziewczynką. A jak się z czasem okazuje jest klątwą całego Betel, osobą która ma zrównać z ziemią całą miejscowość i pogrzebać wszystkich jej mieszkańców. Tylko natura dziewczyny jest zupełnie inna. Poszukuje na własną rękę klucza, które rozwiąże problemy bez przemocy i rozlewu krwi.
Książka była dla mnie bardzo specyficzna. Spędziłam z nią ponad miesiąc. Czasami męcząca, momentami zbyt długa (zwłaszcza pierwszy rozdział). Ale była to bardzo fascynująca podróż, może nie od początku, ale im głębiej tym bardziej mrocznie i intrygująco. Zaciekawił mnie ten rządzony przez mężczyzn świat, gdzie kobiety pokutowały za bycie wiedźmami. Praktycznie każda, która była obdarzona wiedzą - z którą nie było mężczyzną po drodze - była za nią uważana.
Powieść podzielona jest na pięć rozdziałów. Każdy z nich to wejście w nową klątwę, którą zrodziły narodziny bohaterki. Sama Immanuelle jako postać literacka może się podobać. Mimo młodego wieku była dojrzała, odważna i waleczna. Bardzo jej kibicowałam.
Nie jest to książka dla wszystkich. Zerowe wręcz tempo akcji nie porwie czytelnika, który lubi, gdy coś się dzieje. Mnie osobiście zaciekawiły wiedźmy, które były tymi złymi tworami, których tak bardzo bali się mężczyźni. Mimo wszystko cieszę się, że sięgnęłam po tą książkę. Była dla mnie inna, jej historia o wiedźmach była bardzo oryginalna i zgoła zaskakująca od tych po które do tej pory sięgałam. Było mrocznie, tajemniczo i jak dla mnie nieprzewidywalnie.