Wszyscy wiemy, że nasza narodowa służba zdrowia nie od dziś ma w statusie hasło "to skomplikowane", które całkiem nieźle oddaje autentyczną aurę tej instytucji. Trudno bowiem dostać się do specjalisty, terminy są z reguły tak odległe, że nie istnieją jeszcze kalendarze, w których można by zapisać datę wizyty, poczekalnie przepełnione, w szpitalach brak niekiedy podstawowych artykułów higienicznych. Źle jest od dawna, chorowanie jest niezwykle trudne logistycznie, natomiast po lekturze "Głośnika w głowie. O leczeniu psychiatrycznym w Polsce" Anety Pawłowskiej - Krać jestem przekonana, że przypadłości związane z nieprawidłowym funkcjonowaniem ludzkiej psychiki powinny być po prostu zakazane. Nie ma na nie bowiem miejsca w państwowym systemie opieki zdrowotnej. Niestety ma się to odwrotnie proporcjonalnie do liczby przybywających pacjentów, których po wydarzeniach ostatnich lat jest coraz więcej.
Brakuje za to lekarzy, brakuje personelu, brakuje terapii, brakuje miejsc i czasu, bez którego nie da się tym ludziom skutecznie pomóc.
"Głośnik w głowie" to reportaż dokumentujący zmagania ludzi - i ich rodzin - dotkniętych chorobami psychicznymi, którzy bardzo często pozostawieni są samym sobie. Pacjenci hospitalizowani są za późno, w szpitalach nie dostają odpowiedniego wsparcia i opieki, są faszerowani lekami i wypuszczani z oddziałów bez wskazówek, jak radzić sobie dalej. Często nawet nie udaje im się trafić do żadnej konkretnej placówki - jak choćby w przypadku Kuby. Ta historia młodego chłopca, bezradności rodziców i smutnych paradoksów systemu poruszyła mnie najmocniej.
Pawłowska-Krać rozmawia zarówno z pacjentami jak i z psychiatrami oraz personelem, w tej grupie nie brakuje osób działających pełnym sercem dla dobra chorych, jednak mimo najszczerszych chęci nie są one w stanie same uratować tego całego działu medycyny.
Autorka odsłania największe bolączki i trudności polskiej psychiatrii, oddaje głos bohaterom - cierpliwie, bez zbędnej ekscytacji, pozwala płynąć ich historiom. To oni powinni być tutaj najważniejsi, zbyt często nie są.
"Głośnik w głowie" nie jest może pozycją odkrywczą, wszak w zasadzie wiadomo, że lecznictwo potrzebuje skutecznej reformy, której niezmiennie nie może się doczekać - jest to jednak książka ważna, uświadamiająca skalę problemu i wskazująca istotną prawdę o miejscu i roli pacjenta w tym makrokosmosie chorób, który nieustannie spychany jest na obrzeża systemu a co za tym idzie często również na margines społeczeństwa. Polecam.