„Gąbką dłoni przecieram głodne oczy. Towarzyszy mi pragnienie, by wszystko ostrzej widzieć, a zwłaszcza dookolne ciemności” – czytamy w kolejnej książce Czesława Dziekanowskiego. Kulminacyjny punkt dramatu to diagnoza: „Byłem martwy. Martwy cały, z wyjątkiem oczu. One były głodne dziania się, głodne ciekawością, czy się poruszę, czy wstanę z martwych”. Żywe oczy, a dookoła śmierć. Głodne oczy bezgranicznie nasycone pragnieniem. W finale dramatu czytamy, że człowiek „najmłodziej czuje się w starości, w bezustannym, wiecznym odchodzeniu”. Wyobraźnia silniejsza jest niż śmierć. Czy tak jest, każdy oceni sam. Od Wydawcy Tworzę opasłe, bulimiczne utwory, jak Poszukiwanie źródeł kreatywności czy Bezkresna narracja, a także teksty chude, anorektyczne, jak Znikająca władza i Głodne oczy. Rozdarty wewnętrznym dramatem zanurzam się w potocznej rzeczywistości i tęsknię za ideałem. Chodzę skrajnościami. Dramat podąża za komedią, a komedia jak cień kroczy śladami dramatu. Pociąga mnie proza codzienności i poezja ideałów, maksymalizm i minimalizm. Dłuższe pozostawanie na jednym z tych biegunów jest jednak jałowym doświadczeniem: Les extrêmes se touchent. Czesław Dziekanowski