Powiedzmy, że tom drugi lepszy od pierwszego, ale to nadal wyskokowy sok dla młodzieży niż komedia, w której chciałbym wyskoczyć z kapci. Ma swoje momenty, kiedy naprawdę wybuchłem śmiechem. Wyobraź sobie, że jesteś na potańcówce, dziewczyna cię całuje, a ty martwisz się, że zaginęły ci spinki od mankietu (kto wymyślił taki żart sytuacyjny - powinien dostać darmowe piwo ze stoiska). Kilka trafnych anegdot z życia, odniesień do popkultury, drwiny z social media (które były również w ,,Moje rozstania z Laurą Dean''). Chociaż całość przesadnie letnia, a z dziewczynami jakoś nie nawiązuje ,,porozumiewawczego'' kontaktu. Nie wiem - jakieś takie szablonowe. Próbujące być alternatywne, zabawne, zrelaksowane i elokwentne, ale co ja tam wiem, po prostu wolę inny typ kobiety w literaturze. Zgrabne, przyjemne, chwilami celne w komentowaniu, jak wygląda życie w internetowych czasach. A to już wystarczy, by nie uznać go za błahy.