Gdzie ci mężczyźni

Z bólem serca, bo jestem fanką prof. Zimbardo, stwierdzam, że ta książka jest słaba. Czytałam ją w oryginale jakiś rok temu i miałam wrażenie, że:
- albo Zimbardo się bardzo postarzał bo całą książkę psioczy na współczesnych mężczyzn. Panie, kiedyś to chłop był chłop, miał szacunek, porządna robotę w fabryce Forda itp.
- albo tylko dał swoje nazwisko w celach marketingowych, a naprawdę całość na pisał ów Nikita.
Poza tym brakowało mi porządnych badań, ze śladem statystycznej analizy. O ile pamiętam grupa ankietowanych i same pytania były na pierwszy rzut oka niemiarodajne. Byłam bardzo rozczarowana.
W końcu - cała idea książki sprowadza się do tego, że gry komputerowe i oglądanie porno zniszczą mężczyzn i rodziny, sprowadzą upadek wszelkich cennych wartości i nie będziemy już żyli długo i szczęśliwie jak wielka kochająca się włoska rodzina. Tezy jak u Ferdka Kiepskiego na imieninach. Przełknęłabym, gdyby były porządnie uzasadnione, a niestety nie były.
Przykro mi, że takie miałkie coś wyszło pod nazwiskiem mojego ulubionego profesora.